Większa swoboda dyżurów. Czy to pierwszy sukces protestu opt-out?
Redaktor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 03.01.2018
Źródło: BL
Jeśli sukces to na pewno jest efektem niezamierzonym, ubocznym. I choć to wygląda na paradoks: godzi się zauważyć, że co prawda pod presją, ale jednak resort zaczął wprowadzać od dawna formułowany postulat większej swobody dla szpitali w układaniu dyżurów.
Dotychczas wymogi co do tej obsady były restrykcyjne, na oddziale koniecznie 24 godziny na dobę dyżurować musiał lekarz, choćby był to mały, powiatowy oddzialik . Jeżeli nie – to dotkliwa kara finansowa. Środowisko od dawna postulowały zmiany – do funduszu i resortu nie docierały żadne argumenty przeciw.
Zmiana stanowiska nastąpiła dopiero pod presją protestu opt – out. Czy to zmiana na lepsze? Posunięcie ma swoich zwolenników i krytyków. Łączy ich jedno: obawa, czy tym razem zmiany nie zaszły za daleko. I argument, że być może dotychczasowe przepisy należało poluzować, ale nie znieść w całości. O zdanie zapytaliśmy ekspertów.
Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali:
- To krok we właściwą stronę. Biorąc pod uwagę braki lekarzy w naszym kraju każdy krok poprawiający anachroniczny sposób organizacji pracy naszych lecznic uznałbym za taki właśnie krok. Uważamy, że całkiem spora część obecnych problemów kadrowych nie wynika z ilościowego niedoboru kadry medycznej, a bardziej ze sztywnego i nieoptymalnego modelu organizacji zabezpieczenia dyżurowego w szpitalach narzucanego przez obecnie regulacje prawne. Z problemem braku kadr będziemy się zmagać jeszcze latami. Bez obecnie obowiązujących sztywnych i szkodliwych reguł – łatwiej się będzie z nimi uporać.
W swoim stanowisku, przesłanym do resortu zdrowia proponujemy wprowadzenie możliwości dyżurowania lekarzy w szpitalu w sposób bardziej interdyscyplinarny. Oznacza to, ze dla pacjentów objętych opieką szpitalną, w określonych godzinach dyżury zabezpieczać mogli by lekarze pokrewnych, czy uzupełniających się specjalizacji. Proponujemy wprowadzić do projektu rozporządzenia zapisy umożliwiające tego typu rozwiązania organizacyjne, których szczegóły deklarujemy pomóc wypracować.
Krzysztof Czerkas, członek Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, ekspert Formedis Medical Management & Consulting w Poznaniu oraz wykładowa i ekspert Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku:
- Według danych opublikowanych przez Ministerstwo Zdrowia klauzulę opt-out wypowiedziało dotychczas 1 889 rezydentów i 1 657 innych lekarzy. Ta druga liczba powinna wzbudzić szczególny niepokój ponieważ są to w większości doświadczeni lekarze specjaliści z wieloletnim stażem, co zwiększa ryzyko problemów z obsadą dyżurów i prawidłowej opieki nad chorymi w szpitalach.
Projekt rozporządzenia, w myśl którego jeden lekarz dowolnej specjalności może być wyznaczony do pełnienia dyżuru na dowolnej liczbie różnych oddziałów szpitalnych a także łączyć jednoczesną pracę w szpitalu z pracą w przychodni, również w zakresie dyżuru medycznego nie tylko nie rozwiąże problemu niedoboru lekarzy, ale może spowodować nowe komplikacje w leczeniu pacjentów i w zarządzaniu szpitalami. Do niedawna, w przypadku wykrycia podczas kontroli NFZ tego typu rozwiązania organizacyjnego, podmiot leczniczy był surowo karany. Wygląda na to, że penalizowane dotychczas rozwiązania staną się w służbie zdrowia obowiązującą normą.
Nie wyobrażam sobie, aby kobietami w szpitalnym oddziale ginekologiczno-położniczym mógł opiekować się ortopeda, a pacjentami onkologicznymi np. neonatolog. A do takich absurdów może doprowadzić wspomniane rozporządzenie. Zapewne każdy z lekarzy dyżurnych będzie w stanie pomóc pacjentom w przypadku prostych komplikacji zdrowotnych. Jednak w przypadku konieczności specjalistycznej interwencji lekarze bez konkretnej specjalizacji mogą nie sprostać wyzwaniu. Nikt nie jest dzisiaj omnibusem, a w gospodarce opartej na wiedzy liczy się tylko specjalizacja.
Wypowiadanie klauzul opt-out i braki lekarzy w szpitalach są konsekwencją braku porozumienia między rządem a rezydentami. Kluczem do zrozumienia tego, co się dzisiaj dzieje, nie są zatem opinie Ministra Zdrowia, który oskarża lekarzy o rozmyślne paraliżowanie pracy szpitali lecz odpowiedź na pytanie, gdzie leży granica pomiędzy dobrem pacjentów i personelu medycznego z jednej strony a konstytucyjną odpowiedzialnością władz publicznych zapewnienia równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Polski system ochrony zdrowia trzeszczał w szwach od lat i nikt nic z tym dotychczas nie zrobił. Przerzucanie teraz na dyrektorów szpitali obowiązku zapewnienia obsady dyżurowej przy jednoczesnych niedoborach w zasobach ludzkich jest nie przyzwoite i kojarzy się z piłatowym umywaniem rąk.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski
Zmiana stanowiska nastąpiła dopiero pod presją protestu opt – out. Czy to zmiana na lepsze? Posunięcie ma swoich zwolenników i krytyków. Łączy ich jedno: obawa, czy tym razem zmiany nie zaszły za daleko. I argument, że być może dotychczasowe przepisy należało poluzować, ale nie znieść w całości. O zdanie zapytaliśmy ekspertów.
Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali:
- To krok we właściwą stronę. Biorąc pod uwagę braki lekarzy w naszym kraju każdy krok poprawiający anachroniczny sposób organizacji pracy naszych lecznic uznałbym za taki właśnie krok. Uważamy, że całkiem spora część obecnych problemów kadrowych nie wynika z ilościowego niedoboru kadry medycznej, a bardziej ze sztywnego i nieoptymalnego modelu organizacji zabezpieczenia dyżurowego w szpitalach narzucanego przez obecnie regulacje prawne. Z problemem braku kadr będziemy się zmagać jeszcze latami. Bez obecnie obowiązujących sztywnych i szkodliwych reguł – łatwiej się będzie z nimi uporać.
W swoim stanowisku, przesłanym do resortu zdrowia proponujemy wprowadzenie możliwości dyżurowania lekarzy w szpitalu w sposób bardziej interdyscyplinarny. Oznacza to, ze dla pacjentów objętych opieką szpitalną, w określonych godzinach dyżury zabezpieczać mogli by lekarze pokrewnych, czy uzupełniających się specjalizacji. Proponujemy wprowadzić do projektu rozporządzenia zapisy umożliwiające tego typu rozwiązania organizacyjne, których szczegóły deklarujemy pomóc wypracować.
Krzysztof Czerkas, członek Rady Naczelnej Polskiej Federacji Szpitali, ekspert Formedis Medical Management & Consulting w Poznaniu oraz wykładowa i ekspert Wyższej Szkoły Bankowej w Gdańsku:
- Według danych opublikowanych przez Ministerstwo Zdrowia klauzulę opt-out wypowiedziało dotychczas 1 889 rezydentów i 1 657 innych lekarzy. Ta druga liczba powinna wzbudzić szczególny niepokój ponieważ są to w większości doświadczeni lekarze specjaliści z wieloletnim stażem, co zwiększa ryzyko problemów z obsadą dyżurów i prawidłowej opieki nad chorymi w szpitalach.
Projekt rozporządzenia, w myśl którego jeden lekarz dowolnej specjalności może być wyznaczony do pełnienia dyżuru na dowolnej liczbie różnych oddziałów szpitalnych a także łączyć jednoczesną pracę w szpitalu z pracą w przychodni, również w zakresie dyżuru medycznego nie tylko nie rozwiąże problemu niedoboru lekarzy, ale może spowodować nowe komplikacje w leczeniu pacjentów i w zarządzaniu szpitalami. Do niedawna, w przypadku wykrycia podczas kontroli NFZ tego typu rozwiązania organizacyjnego, podmiot leczniczy był surowo karany. Wygląda na to, że penalizowane dotychczas rozwiązania staną się w służbie zdrowia obowiązującą normą.
Nie wyobrażam sobie, aby kobietami w szpitalnym oddziale ginekologiczno-położniczym mógł opiekować się ortopeda, a pacjentami onkologicznymi np. neonatolog. A do takich absurdów może doprowadzić wspomniane rozporządzenie. Zapewne każdy z lekarzy dyżurnych będzie w stanie pomóc pacjentom w przypadku prostych komplikacji zdrowotnych. Jednak w przypadku konieczności specjalistycznej interwencji lekarze bez konkretnej specjalizacji mogą nie sprostać wyzwaniu. Nikt nie jest dzisiaj omnibusem, a w gospodarce opartej na wiedzy liczy się tylko specjalizacja.
Wypowiadanie klauzul opt-out i braki lekarzy w szpitalach są konsekwencją braku porozumienia między rządem a rezydentami. Kluczem do zrozumienia tego, co się dzisiaj dzieje, nie są zatem opinie Ministra Zdrowia, który oskarża lekarzy o rozmyślne paraliżowanie pracy szpitali lecz odpowiedź na pytanie, gdzie leży granica pomiędzy dobrem pacjentów i personelu medycznego z jednej strony a konstytucyjną odpowiedzialnością władz publicznych zapewnienia równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych. Polski system ochrony zdrowia trzeszczał w szwach od lat i nikt nic z tym dotychczas nie zrobił. Przerzucanie teraz na dyrektorów szpitali obowiązku zapewnienia obsady dyżurowej przy jednoczesnych niedoborach w zasobach ludzkich jest nie przyzwoite i kojarzy się z piłatowym umywaniem rąk.
Oprac. Bartłomiej Leśniewski