123RF
Wnioskowali o 4 tys. kombinezonów, dostali 1735
Tagi: | koronawirus |
W Wielkopolsce do walki z koronawirusem rząd wyznaczył Szpital Miejski im. Strusia przy ul. Szwajcarskiej w Poznaniu. Zamieniono go w placówkę zakaźną. Podmiot zwrócił się o pomoc do rządowej Agencji Rezerw Materiałowych. Ile sprzętu otrzymali? Niewiele.
- Fala zachorowań z powodu koronawirusa może nadejść w ciągu dwóch tygodni. W krajach Unii Europejskiej liczba zakażonych rośnie lawinowo. Zrobiliśmy dobry ruch, zamykając szkoły, galerie handlowe, kina, ale nie mamy środków chroniących przed koronawirusem: kombinezonów, masek, gogli – przyznali poznańscy lekarze w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”. - Sytuacja jest ekstremalnie trudna. Zapasy z rządowej Agencji Rezerw Materiałowych się kończą – dodali.
- Lecznica potrzebuje 4 tys. kombinezonów ochronnych. Na razie dostała mniej niż połowę - 1735. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda z maskami. Szpital poprosił o przysłanie 40 tys. sztuk. Dostał 2,5 tys., czyli 6 proc. zgłoszonego zapotrzebowania – wyliczyła „Gazeta Wyborcza”.
Dyrektor z Opola też zwracał uwagę na kłopot
- W naszym szpitalu sytuacja nie różni się od tego, co dzieje się w innych placówkach. Jest poważna. Dostajemy jedną trzecią zamawianych środków dezynfekcyjnych, a zamówienia i tak nie są realizowane na bieżąco. Czas oczekiwania to kilka dni. Podobnie jest z maseczkami, rękawiczkami i fartuchami – mówił 16 marca Dariusz Madera, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu. - W tym momencie nasz personel ma w czym pracować, ale zapasy szybko się kończą, bo potrzebujemy więcej środków ochrony indywidualnej niż kiedy nie było zagrożenia. Nasze zamówienia nie są realizowane jak kiedyś. Na maseczki przeciwwirusowe FFP2 i FFP3 jesteśmy w kolejce oczekujących w hurtowni, która nam sprzęt dostarcza – przyznał w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”.
Przeczytaj także: „Wykonujmy więcej badań”, „Stary człowiek i musi”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
- Lecznica potrzebuje 4 tys. kombinezonów ochronnych. Na razie dostała mniej niż połowę - 1735. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda z maskami. Szpital poprosił o przysłanie 40 tys. sztuk. Dostał 2,5 tys., czyli 6 proc. zgłoszonego zapotrzebowania – wyliczyła „Gazeta Wyborcza”.
Dyrektor z Opola też zwracał uwagę na kłopot
- W naszym szpitalu sytuacja nie różni się od tego, co dzieje się w innych placówkach. Jest poważna. Dostajemy jedną trzecią zamawianych środków dezynfekcyjnych, a zamówienia i tak nie są realizowane na bieżąco. Czas oczekiwania to kilka dni. Podobnie jest z maseczkami, rękawiczkami i fartuchami – mówił 16 marca Dariusz Madera, dyrektor Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Opolu. - W tym momencie nasz personel ma w czym pracować, ale zapasy szybko się kończą, bo potrzebujemy więcej środków ochrony indywidualnej niż kiedy nie było zagrożenia. Nasze zamówienia nie są realizowane jak kiedyś. Na maseczki przeciwwirusowe FFP2 i FFP3 jesteśmy w kolejce oczekujących w hurtowni, która nam sprzęt dostarcza – przyznał w rozmowie z „Menedżerem Zdrowia”.
Przeczytaj także: „Wykonujmy więcej badań”, „Stary człowiek i musi”.
Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.