Wojskowe lecznice idą do cywila

Udostępnij:
Ministerstwo Obrony Narodowej podjęło decyzję w sprawie dziewięciu szpitali wojskowych, w tym jednego uzdrowiskowego. Wszystkie „niepotrzebne” żołnierzom placówki mają trafić w ręce samorządów lub uniwersytetów medycznych. Ostateczny termin, jaki wyznaczył minister obrony narodowej Bogdan Klich na uporządkowanie spraw związanych z przekazaniem zakładów opieki zdrowotnej, to grudzień 2011 r.
Znana już jest lista placówek, które przestaną być własnością Ministerstwa Obrony Narodowej. Właściciela zmieni aż dziewięć z 19 szpitali i pięciu uzdrowisk należących do resortu. Wojsko planuje się pozbyć lecznic w Żarach, Gliwicach, Szczecinie, Elblągu, Poznaniu, Przemyślu, Helu, Opolu oraz szpitala uzdrowiskowego w Kudowie-Zdroju. W rękach żołnierzy pozostaną placówki w Bydgoszczy, Warszawie, Lublinie, Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku Oliwie, Ełku i Wałczu. Będą one tworzyły osiem stref medycznych obsługujących wszystkie garnizony wojskowe znajdujące się w danej strefie. Jeden szpital ma przypadać na jedną strefę (poza Warszawą – w stolicy pozostaną dwa szpitale resortowe). W rękach resortu pozostaną też cztery sanatoria o różnym profilu leczenia.

Większość szpitali wojskowych, podobnie jak pozostałych placówek resortowych, jest w dobrej kondycji finansowej. Są dobrze wyposażone i dysponują fachową kadrą medyczną. Dlaczego więc resort pozbywa się ich? Otóż, jak informuje minister obrony narodowej Bogdan Klich, w związku z przeobrażeniami w armii, która stała się zawodową, wojsko nie potrzebuje już tylu lecznic. Pozostające w jego gestii muszą jednak funkcjonować na najwyższym poziomie. MON pozostawił sobie najlepsze, nie mające problemów finansowych i nie wymagające wielu nakładów. W nie będzie inwestował. Pozostałe odda. Zanim jednak przyszli właściciele staną się organem założycielskim, będą musieli spełnić wiele warunków, które postawił przed kontrahentami MON. Po pierwsze, placówka musi pozostać w rękach samorządów lub ewentualnie uczelni medycznych. Stąd rozmowy dotyczące przekazania prowadzone są z urzędami miasta, starostwami powiatowymi czy urzędami marszałkowskimi. Tam, gdzie władze lokalne niechętnie spoglądają na spuściznę po żołnierzach, przejmą ją uniwersytety medyczne. Kolejny warunek to zachowanie profilu leczniczego placówki, aby zagwarantować pacjentom ciągłość leczenia, a kadrze medycznej zatrudnienie. Organ decydujący się przejąć szpital wojskowy musi także mieć własną placówkę wyjściową o zbliżonym profilu, z którą połączy szpital wojskowy.

Więcej w następnym, dziesiątym numerze "Menadżera Zdrowia"
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.