Zagrożona ustawa refundacyjna

Udostępnij:
W listopadzie i grudniu przedstawiciele ponad 100 firm farmaceutycznych powinni negocjować w Ministerstwie Zdrowia ceny kilku tysięcy leków refundowanych. Na każdy lek można w takim razie poświęcić kilka minut. Prawdopodobnie nie zdążą i w styczniu może nie ukazać się nowa lista leków refundowanych.
Narodowy Fundusz Zdrowia przeznaczył w 2012 r. mniej środków na refundację. Ministerstwo chcę, by leki w Polsce były najtańsze w Europie. Firmy oczywiście bronią swojego interesu. Rozmowy toczą się równolegle w dwóch komisjach i to często do późna w nocy, jednak szansa na ustalenie listy jest naprawdę niewielka. Właściwie po kilku minutach rozmowy powinna być wynegocjowana cena danego leku. Mimo, że firmy farmaceutyczne zdają sobie sprawę, że w przypadku braku porozumienia ich leki nie znajdą się na liście, twardo walczą, szczególnie w przypadku leków oryginalnych, które nie mają odpowiedników generycznych. Często negocjacje w sprawie danego leku trzeba rozpoczynać od nowa. Swoją drogą takie tempo negocjacji narusza kodeks postępowania administracyjnego. Należy pamiętać, że nowa ustawa refundacyjna miała na celu nie tylko spowodować oszczędności dla NFZ, ale także przynieść korzyści pacjentom, a presja i przyspieszone tempo prac temu nie służy.

Dodatkowo brak wytycznych ministerstwa co do umów, które powinny podpisać z NFZ apteki do końca grudnia. Zdaniem Michała Pietrzykowskiego, prezesa Okręgowej Izby Aptekarskiej w Gdańsku, 13 tys. aptek nie jest w stanie podpisać w grudniu stosownych umów. Może się okazać, że w styczniu 2012 r. nie będzie ani listy leków refundowanych, ani punktów upoważnionych w świetle prawa do sprzedaży leków z listy.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.