Zmowa milczenia

Udostępnij:
Warto powiedzieć to głośno: dostęp do legalnej aborcji w zgodzie ze słynną „kompromisową” ustawą to fikcja. Liczyć na nią może niewielka grupa kobiet; większość skazana jest na podziemie, turystykę aborcyjną lub... zaciśnięcie zębów i urodzenie kalekiego dziecka czy utratę własnego zdrowia. Przegrane przez Polskę procesy w Strasburgu bynajmniej nie wpłynęły na poprawę sytuacji.
Przeciwnik powyższej tezy może powoływać się na sprawozdania rządu z wykonywania ustawy, gdzie znajdują się m.in. statystyki pokazujące liczbę legalnie dokonanych aborcji. Sprawozdanie bynajmniej nie odzwierciedla rzeczywistości. Autorzy kolejnych raportów nie silą się nawet na oszacowanie liczby kobiet, którym z ustawy nie udało się skorzystać, mimo tego, że w świetle prawa przysługiwała im aborcja. Nie podejmują trudu zestawienia przytaczanych w sprawozdaniu statystyk, z innymi, które świadczą o fikcji obowiązującego prawa. Ironicznie można powiedzieć, że są w tym przezorni; podobną przezorność przejawiają w unikaniu stawiania trudnych pytań i prób znalezienia na nie odpowiedzi.

Liczby i zaniechania władz
Projekt sprawozdania z wykonania ustawy za 2009 rok podaje, że wykonano w nim 538 legalnych zabiegów przerwania ciąży, w tym: 27 w przypadku zagrożenia życia lub zdrowia kobiety, 510 w wyniku badań prenatalnych oraz jeden w wyniku czynu zabronionego. Z najnowszego dokumentu dotyczącego roku 2010 roku można wyczytać, że liczba aborcji wzrosła – w minionym roku wykonano ich 641.

Sprawozdania zawsze zawierają rozdział na temat badań prenatalnych. W roku 2009 udzielono 35 839 porad genetycznych i przeprowadzono 5 795 tzw. inwazyjnych badań prenatalnych. Można dowiedzieć się też, że ponadto w Polsce realizowany jest program badań prenatalnych skierowany do kobiet: powyżej 35. r. ż., u których w poprzedniej ciąży wystąpiła aberracja chromosomowa płodu lub dziecka, u których stwierdzono strukturalną aberrację chromosową (lub u ojca dziecka), u których stwierdzono znacznie większe ryzyko urodzenia dziecka dotkniętego chorobą uwarunkowaną monogenetycznie lub wieloczynnikowo, u których w trakcie ciąży stwierdzono w wyniku badania USG lub/i biochemicznego wystąpienie wady płodu.

Sprawozdanie podaje dokładne liczby wykonanych badań (usg, testy biochemiczne, inwazyjne badania prenatalne, porady genetyczne itp.) w ramach programu z podziałem na województwa. Czytamy w nim, że np. na Mazowszu objęto programem (uwaga! jednym, kilkoma lub wszystkimi powyższymi badaniami diagnostycznymi) 3 480 kobiet, w Małopolsce – 566, w województwie lubelskim – 123, śląskim – 9 410, lubuskim – 463, dolnośląskim – 1 295. I tu dochodzimy do liczb, których autorzy nie zestawiają z powyższymi statystykami, mimo że wiele z takiego zestawienia można się dowiedzieć.

Jak choćby z zestawienia danych o urodzeniach (poniżej podane są urodzenia żywe) w tych województwach.

Mazowsze – ok. 59 000
Małopolska – ok. 37 000
Lubelskie – ok. 23 000
Śląskie – ok. 47 000
Lubuskie – ok. 11 000
Dolnośląskie – ok. 30 000.


Coraz starsze rodzące
Kolejna dana, której w sprawozdaniu nie znajdziemy to ta, że około 10 proc. kobiet w ciąży ma 35 lat i więcej. I pora na pytanie: jak to możliwe, że na ponad 23 000 kobiet, które urodziły dzieci w Lubelskiem, żadna poza 123 wymienionymi w sprawozdaniu, nie miała wskazań do wykonania badań prenatalnych w ramach programu, skoro przynajmniej 2300 z nich przekroczyło 35. rok życia? Nie jest możliwe, by wszystkie, poza tymi wymienionymi 123, które skorzystały z programu, nie chciały tych badań. Autorzy sprawozdania nie szukają jednak odpowiedzi na pytanie, dlaczego tak mało kobiet w Polsce ma wykonywane badania prenatalne. Sprawozdanie nie podaje też statystyk europejskich. W innych krajach inwazyjnym badaniom prenatalnym poddaje się 1 na dziesięć ciężarnych kobiet!

W poprzednich latach autorzy sprawozdania publikowali dane o ciążach matek nastoletnich z podziałem na grupy wiekowe. Ostatni raport sprzed kilku lat, który takie dane zawierał, mówił o około 400 ciążach dziewczynek poniżej 15. roku życia. Czemu nagle takie dane zniknęły, skoro można je znaleźć w statystykach GUS?

Pełny tekst Poli Dychalskiej ukaże się w najnowszym numerze Menedżera Zdrowia
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.