Archiwum
Żywienie medyczne powinno być integralną częścią terapii onkologicznej ►
Autor: Iwona Kazimierska
Data: 03.03.2022
Prawidłowe odżywienie chorego zwiększa skuteczność zarówno chemioterapii, radioterapii, jak i zabiegu operacyjnego, skraca czas pobytu w szpitalu. Zły stan odżywienia ma bezpośredni, udokumentowany negatywny wpływ na tolerancje leczenia przeciwnowotworowego i w konsekwencji na rokowanie.
Jak w praktyce wygląda opieka żywieniowa nad pacjentem onkologicznym? Jakie działania są absolutnie niezbędne, żeby pacjent onkologiczny miał dostęp do żywienia medycznego na każdym etapie choroby? Na te tematy dyskutowali eksperci uczestniczący w debacie „Kompleksowa opieka żywieniowa w polskich szpitalach pacjentów onkologicznych – w jakim miejscu jesteśmy?” Debata była częścią VIII Sympozjum „Terapia żywieniowa w onkologii”, które odbyło się w bydgoskim Centrum Onkologii.
– Jesteśmy częścią międzynarodowej organizacji zrzeszającej firmy żywieniowe, której zadaniem jest wspieranie rozwoju żywienia medycznego na całym świecie zarówno poprzez działania edukacyjne, jak i systemowe. Naszym celem, ramię w ramię z ekspertami, jest doprowadzenie do takich zmian systemowych, które spowodują ocenę stanu odżywienia przed, w trakcie oraz po terapii onkologicznej oraz wdrożenie skutecznej interwencji żywieniowej. Uważamy – i tu znów mówimy jednym głosem ze środowiskiem medycznym – że to jest niezbędne. Bez żywienia klinicznego nie dokonamy istotnych zmian w systemie ochrony zdrowia – powiedział Artur Krzyżanowski reprezentujący MNI Polska – Stowarzyszenie na Rzecz Żywienia Medycznego w Polsce, które było sponsorem debaty.
Jak obecnie wygląda opieka żywieniowa nad pacjentem onkologicznym?
Zdaniem prof. dr hab. n. med. Stanisława Kłęka, prezesa Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu, jest dobrze i jednocześnie źle. – Jest dobrze, bo mamy dostęp do wiedzy, preparatów, technik, sprzętu, czyli jesteśmy w stanie zrealizować zaplanowane leczenie. NFZ refunduje praktycznie wszystkie sposoby terapii żywieniowej poza podażą doustną diet przemysłowych. Poza tym to wszystko znajduje się w pakiecie onkologicznym, czyli jest nielimitowane. Mamy system, który wymusza na lekarzu ocenę stanu odżywienia przy przyjęciu do szpitala. I to wszystko jest na tak. Główną bolączką jest natomiast brak właściwego postępowania z pacjentem od diagnozy do leczenia. Mimo że sprawdzamy stan odżywienia, wiemy, że on jest ważny, nie widzimy w praktyce realizacji żywienia medycznego – ocenił ekspert.
Prof. Kłęk uważa, że przyczyną tego może być zbytnie koncentrowanie się na stricte onkologicznej interwencji.
Jakie mogą być sposoby rozwiązania problemu?
Eksperci uczestniczący w debacie podkreślali, że pomogłoby zwiększenie liczby dietetyków i ich uprawnień, odciążenie lekarzy w planowaniu żywienia, zdjęcie z nich tego obowiązku i przekazanie osobom przygotowanym do takiego zadania.
– W naszym szpitalu intensyfikacja działania poradni żywieniowych spowodowała, że obniżyła się liczba koniecznych podań żywienia pozajelitowego. To jest przyczynek do tego, że poradnie żywieniowe są potrzebne, że chorzy są coraz bardziej świadomi i że oni po otrzymaniu instrukcji są w stanie dość dobrze przygotować się do leczenia onkologicznego w warunkach ambulatoryjnych. Jeżeli już dochodzi do istotnej suplementacji, szczególnie do żywienia pozajelitowego, to biorąc pod uwagę grożące powikłania, gdy się tego zaniedba, absolutnie przeszkodą do zastosowania żywienia medycznego nie powinny być kwestie finansowe. W żadnym względzie, per saldo, rezygnacja z tego kroku nikomu się nie opłaca – zauważył prof. dr hab. n. med. Janusz Kowalewski, dyrektor Centrum Onkologii im. prof. Franciszka Łukaszczyka w Bydgoszczy.
Ważnym rozwiązaniem systemowym, które znacznie usprawniłoby kierowanie pacjentów do leczenia żywieniowego, byłby obowiązek oceny stanu odżywienia nie tylko przy przyjęciu chorego do szpitala, ale również w czasie pobytu i przed każdym etapem leczenia onkologicznego.
Kolejna kwestia warta rozważenia.
– Skoro zrobiliśmy już taki krok w onkologii, że NFZ za niewykonaną na czas diagnostykę wstępną i pogłębioną w chorobie nowotworowej w ramach karty DiLO zwraca 70 proc. wartości wykonanych procedur, to dlaczego nie rozszerzyć tego na procedury lecznicze nieprawidłowo wykonane? I np. jeżeli pacjent poddawany radioterapii w jej trakcie straci na masie ciała albo z tego powodu trzeba będzie przerwać terapię, to może również NFZ powinien rozliczyć tylko 70 proc. takiego leczenia? – proponuje prof. Kłęk.
Uczestnikami debaty byli:
● prof. dr hab. n. med. Stanisław Kłęk, prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu,
● prof. dr hab. n. med. Piotr Rutkowski, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Onkologicznego,
● dr hab. n. med. Dawid Murawa, prof. Uniwersytetu Zielonogórskiego, prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgów Onkologicznych,
● prof. dr hab. n. med. Piotr Richter, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Chirurgów Onkologicznych,
● prof. dr hab. n. med. Janusz Kowalewski, dyrektor Centrum Onkologii im. prof. Franciszka Łukaszczyka w Bydgoszczy,
● dr n. med. Krzysztof Kamecki, dyrektor ds. medycznych Centrum Onkologii w Bydgoszczy,
● Artur Krzyżanowski reprezentujący Stowarzyszenie na Rzecz Żywienia Medycznego w Polsce.
– Jesteśmy częścią międzynarodowej organizacji zrzeszającej firmy żywieniowe, której zadaniem jest wspieranie rozwoju żywienia medycznego na całym świecie zarówno poprzez działania edukacyjne, jak i systemowe. Naszym celem, ramię w ramię z ekspertami, jest doprowadzenie do takich zmian systemowych, które spowodują ocenę stanu odżywienia przed, w trakcie oraz po terapii onkologicznej oraz wdrożenie skutecznej interwencji żywieniowej. Uważamy – i tu znów mówimy jednym głosem ze środowiskiem medycznym – że to jest niezbędne. Bez żywienia klinicznego nie dokonamy istotnych zmian w systemie ochrony zdrowia – powiedział Artur Krzyżanowski reprezentujący MNI Polska – Stowarzyszenie na Rzecz Żywienia Medycznego w Polsce, które było sponsorem debaty.
Jak obecnie wygląda opieka żywieniowa nad pacjentem onkologicznym?
Zdaniem prof. dr hab. n. med. Stanisława Kłęka, prezesa Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu, jest dobrze i jednocześnie źle. – Jest dobrze, bo mamy dostęp do wiedzy, preparatów, technik, sprzętu, czyli jesteśmy w stanie zrealizować zaplanowane leczenie. NFZ refunduje praktycznie wszystkie sposoby terapii żywieniowej poza podażą doustną diet przemysłowych. Poza tym to wszystko znajduje się w pakiecie onkologicznym, czyli jest nielimitowane. Mamy system, który wymusza na lekarzu ocenę stanu odżywienia przy przyjęciu do szpitala. I to wszystko jest na tak. Główną bolączką jest natomiast brak właściwego postępowania z pacjentem od diagnozy do leczenia. Mimo że sprawdzamy stan odżywienia, wiemy, że on jest ważny, nie widzimy w praktyce realizacji żywienia medycznego – ocenił ekspert.
Prof. Kłęk uważa, że przyczyną tego może być zbytnie koncentrowanie się na stricte onkologicznej interwencji.
Jakie mogą być sposoby rozwiązania problemu?
Eksperci uczestniczący w debacie podkreślali, że pomogłoby zwiększenie liczby dietetyków i ich uprawnień, odciążenie lekarzy w planowaniu żywienia, zdjęcie z nich tego obowiązku i przekazanie osobom przygotowanym do takiego zadania.
– W naszym szpitalu intensyfikacja działania poradni żywieniowych spowodowała, że obniżyła się liczba koniecznych podań żywienia pozajelitowego. To jest przyczynek do tego, że poradnie żywieniowe są potrzebne, że chorzy są coraz bardziej świadomi i że oni po otrzymaniu instrukcji są w stanie dość dobrze przygotować się do leczenia onkologicznego w warunkach ambulatoryjnych. Jeżeli już dochodzi do istotnej suplementacji, szczególnie do żywienia pozajelitowego, to biorąc pod uwagę grożące powikłania, gdy się tego zaniedba, absolutnie przeszkodą do zastosowania żywienia medycznego nie powinny być kwestie finansowe. W żadnym względzie, per saldo, rezygnacja z tego kroku nikomu się nie opłaca – zauważył prof. dr hab. n. med. Janusz Kowalewski, dyrektor Centrum Onkologii im. prof. Franciszka Łukaszczyka w Bydgoszczy.
Ważnym rozwiązaniem systemowym, które znacznie usprawniłoby kierowanie pacjentów do leczenia żywieniowego, byłby obowiązek oceny stanu odżywienia nie tylko przy przyjęciu chorego do szpitala, ale również w czasie pobytu i przed każdym etapem leczenia onkologicznego.
Kolejna kwestia warta rozważenia.
– Skoro zrobiliśmy już taki krok w onkologii, że NFZ za niewykonaną na czas diagnostykę wstępną i pogłębioną w chorobie nowotworowej w ramach karty DiLO zwraca 70 proc. wartości wykonanych procedur, to dlaczego nie rozszerzyć tego na procedury lecznicze nieprawidłowo wykonane? I np. jeżeli pacjent poddawany radioterapii w jej trakcie straci na masie ciała albo z tego powodu trzeba będzie przerwać terapię, to może również NFZ powinien rozliczyć tylko 70 proc. takiego leczenia? – proponuje prof. Kłęk.
Uczestnikami debaty byli:
● prof. dr hab. n. med. Stanisław Kłęk, prezes Polskiego Towarzystwa Żywienia Pozajelitowego, Dojelitowego i Metabolizmu,
● prof. dr hab. n. med. Piotr Rutkowski, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Onkologicznego,
● dr hab. n. med. Dawid Murawa, prof. Uniwersytetu Zielonogórskiego, prezes Polskiego Towarzystwa Chirurgów Onkologicznych,
● prof. dr hab. n. med. Piotr Richter, prezes elekt Polskiego Towarzystwa Chirurgów Onkologicznych,
● prof. dr hab. n. med. Janusz Kowalewski, dyrektor Centrum Onkologii im. prof. Franciszka Łukaszczyka w Bydgoszczy,
● dr n. med. Krzysztof Kamecki, dyrektor ds. medycznych Centrum Onkologii w Bydgoszczy,
● Artur Krzyżanowski reprezentujący Stowarzyszenie na Rzecz Żywienia Medycznego w Polsce.