Poznań bez psychiatrycznej izby przyjęć
Autor: Bartłomiej Leśniewski
Data: 06.12.2011
Źródło: Gazeta Wyborcza
Działy:
Aktualności w Neurologia
Aktualności
Jedyna w Poznaniu psychiatryczna izba przyjęć zostanie w przyszłym roku zamknięta - z powodu przymusowego remontu. Przestanie działać ostry dyżur. Kto przyjmie pacjentów?
Na ostry dyżur psychiatryczny w uniwersyteckim szpitalu im. Karola Jonschera zgłaszają się chorzy z depresją, po próbach samobójczych, z atakami schizofrenii. -Od stycznia do października było ich blisko trzy tysiące. To jedyne miejsce w Poznaniu, w którym działa ostry psychiatryczny dyżur - pisze "Gazeta Wyborcza". Ale w przyszłym roku szpital planuje zamknięcie izby przyjęć - bo musi ją przymusowo remontować. - Pomieszczenia nie spełniają wymogów sanepidu i straży pożarnej. Zamknięcie oznacza zawieszenie ostrego dyżuru - potwierdza "Gazecie" Paweł Daszkiewicz, dyrektor szpitala. Nawet jeśli na remont nie zgodzi się wojewoda (a ma takie prawo), dyrekcja i tak będzie musiała zawiesić działalność ostrego dyżuru. - Na przystosowanie do nowych standardów mamy czas do końca 2012 r. i ani dnia dłużej - mówi Daszkiewicz.
Prof. Janusz Rybakowski, szef kliniki i zarazem wojewódzki konsultant ds. psychiatrii, wysłał kilka dni temu do radnych dramatyczny list. Pisze w nim, że jeśli w ciągu najbliższych miesięcy nie otworzymy kolejnego oddziału, dojdzie do katastrofy. Bo pacjentów chorych psychicznie w nagłym przypadku nie jest dziś w stanie przyjąć żaden inny szpital. "Poznań jest postrzegany jako miasto nieprzyjazne dla chorych z zaburzeniami psychicznymi. A sytuacja, w której jednostka uniwersytecka przejmuje całkowitą odpowiedzialność za ostre dyżury, jest curiosum w skali kraju".
Prof. Janusz Rybakowski, szef kliniki i zarazem wojewódzki konsultant ds. psychiatrii, wysłał kilka dni temu do radnych dramatyczny list. Pisze w nim, że jeśli w ciągu najbliższych miesięcy nie otworzymy kolejnego oddziału, dojdzie do katastrofy. Bo pacjentów chorych psychicznie w nagłym przypadku nie jest dziś w stanie przyjąć żaden inny szpital. "Poznań jest postrzegany jako miasto nieprzyjazne dla chorych z zaburzeniami psychicznymi. A sytuacja, w której jednostka uniwersytecka przejmuje całkowitą odpowiedzialność za ostre dyżury, jest curiosum w skali kraju".