Specjalizacje, Kategorie, Działy

Psychiatrzy apelują: potrzebujemy nowoczesnych leków

Udostępnij:
Psychiatria po latach zaniedbywania i marginalizowania doczekała się wreszcie zmian. Narodowy Program Zdrowia Psychicznego wreszcie ma (po dwóch latach) rozporządzenia wykonawcze, a na nowej liście leków refundowanych znalazły się dwa nowoczesne leki: na ADHD i schizofrenię.
– Jednak ciągle jeszcze leczenie szpitalne to standard w postępowaniu z chorymi. Jest problem z powstawaniem centrów zdrowia psychicznego, chociaż samorządy mają obowiązek je uruchamiać – mówił prof. Marek Jarema, konsultant krajowy w dziedzinie psychiatrii podczas konferencji „Nowe możliwości terapeutyczne w psychiatrii”.

Liczba Polaków cierpiących na choroby psychiczne w ciągu ostatnich 10 lat podwoiła się. Jak wynika z raportu European College of Neuropsychopharmacology (ENCP) aż 165 mln Europejczyków, czyli 38 proc. populacji naszego kontynentu, każdego roku cierpi na zaburzenia psychiczne i choroby mózgu. Autorzy raportu stwierdzili nawet, że choroby psychiczne są największym w XXI stuleciu wyzwaniem zdrowotnym dla Europy.

Jednocześnie tylko jedna trzecia chorych korzysta z pomocy specjalisty i zażywa leki.

Podobnie jest w Polsce. Na schizofrenię cierpi 1 proc. populacji – czyli tyle ile mieszkańców ma Szczecin.
– Leczy się najwyżej połowa z nich - zauważył prof. Jarema. Jak tłumaczył, dzieje się tak dlatego, że łatwo dostępne leki tradycyjne dają niekorzystne skutki uboczne, np. drżenie rąk, tycie, ślinotok, brak chęci do działania, więc chorzy często z nich rezygnują.

Tymczasem, jego zdaniem, aż połowa chorych powinna brać droższe leki II generacji – równie skuteczne, ale lepiej tolerowane. Dostęp do tych leków jest jednak ograniczony. Jak zauważył prof. Jarema, są one refundowane u chorych na schizofrenię, ale już nie w przypadku tzw. zaburzeń schizoafektywnych (czyli łączących objawy typowe dla zaburzeń afektywnych – zaburzenia nastroju, emocji i aktywności oraz schizofrenii). Efekt? Tylko 2 proc. chorych pracuje, reszta jest albo na zwolnieniach albo rentach.

– Problemem z odstawianiem leków mogą zniwelować leki o przedłużonym działaniu, podawane raz na 2-3 tygodnie – podkreślał prof. Jarema. – Walczyliśmy, by znalazły się one na liście refundacyjnej i udało się. Teraz pozostaje nadzieja, że wejdzie ona wkrótce w życie.

Podobną nadzieję wyrażał także prof. Tomasz Wolańczyk, kierownik Kliniki Psychiatrii Wieku Rozwojowego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
– Do niedawna na ADHD mieliśmy tylko jeden lek, które nie wszystkie dzieci mogły brać. Dlatego to, że kolejny znalazł się na liście to ogromna zmiana. Mam nadzieję, że w ostatniej chwili przed opublikowaniem nie zniknie z listy – tłumaczył.

Warto przypomnieć, że na nowej liście leków refundowanych znalazła się atomoksetyna, refundowana dla grupy pacjentów u których niepowodzeniem zakończyła się farmakoterapia metylofenidatem (lekiem tzw. I rzutu), lub dla pacjentów, którzy poza ADHD cierpią na tiki, zespół Toureta, lub zaburzenia lękowe. Do tej pory koszt leczenia tym preparatem wynosił 600 zł miesięcznie, dlatego wiele rodzin nie było stać na leczenie.

– Tylko 20 proc. dzieci wymaga leczenia farmakologicznego. To nie jest duży koszt dla budżetu, a dla rodziców – ogromna ulga – mówiła Ilona Lelito, prezes Polskiego Towarzystwa ADHD. – Ale martwimy się, by atomoksetyny nie spotkał los długodziałających analogów insuliny.

– Nie spotka – zapewniał Wojciech Kłosiński, zastępca dyrektora w Departamencie Zdrowia Publicznego Ministerstwa Zdrowia, z wykształcenia lekarz psychiatra.

Przypomnijmy, że nowa lista leków refundowanych miała być opublikowana na początku września. Potem ten termin przesuwano. Teraz Ministerstwo Zdrowia zapowiada jej publikację na 1 października.

Jak poinformował również Kłosiński w tym roku wzrost nakładów na psychiatrię wyniesie 7 proc. podobny jest zakładany w przyszłym.
– Psychiatria jest jedną z tych dziedzin, którą resort uznał za priorytetową i dlatego staramy się o refundacje wszystkich nowoczesnych leków, ale też systematycznie rosną nakłady na nią – mówił.

– Ale ciągle jest to dziedzina nie dofinansowana, dlatego systematycznie maleje liczba oddziałów psychiatrycznych, bo dla dyrektorów szpitali są one nieopłacalne – odpowiadał prof. Jarema. – Ciągle walczymy o to, by przeznaczać na nią co najmniej 4 proc. budżetu przeznaczonego na zdrowie. W krajach rozwiniętych jest to około 6 proc.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.