123RF
Zanieczyszczone powietrze ma związek z występowaniem ADHD u dzieci
Redaktor: Monika Stelmach
Data: 19.07.2023
Źródło: Urszula Kaczorowska/PAP, Nature Mental Health: „https://www.nature.com/articles/s44220-023-00065-5”
Działy:
Aktualności w Neurologia
Aktualności
Tagi: | pyły, PM1, PM2, ADHD, Iana Markevych |
Badanie na grupie ponad 164 tys. chińskich dzieci pozwoliło stwierdzić znaczące powiązanie między zanieczyszczeniem powietrza pyłami PM1 i PM2,5 a diagnozowaniem ADHD. Współautorką badania, opublikowanego w „Nature Mental Health”, jest dr Iana Markevych z Instytutu Psychologii UJ.
Powszechne narażenie na pył zawieszony w powietrzu (PM) ma charakter globalny i budzi poważne obawy z punktu widzenia zdrowia publicznego. Według Global Burden of Diseases Study w ciągu ostatnich 30 lat najszybciej rósł wskaźnik ryzyka zachorowalności i śmiertelności wywołanej właśnie przez zanieczyszczone powietrze. Konkretnie, narażenie na drobny pył zawieszony z otoczenia, czyli cząstki o średnicy mniejszej niż 2,5 mikrometra (PM2,5), przyczyniło się do 4,58 miliona zgonów.
W Europie były wcześniej prowadzone badania pod kątem wpływu zanieczyszczonego powietrza na występowanie ADHD u dzieci, ale wyniki były niejednoznaczne, bo grupa badanych była zbyt mała. W tym sensie chińskie badanie wnosi dużo nowej wiedzy w tym obszarze, co podkreśliła dr Iana Markevych z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Współautorka artykułu w „Nature Mental Health” powiedziała, że siłą badania jest właśnie liczba dzieci, które wzięły w nim udział. W wieku 6–18 lat było ich w sumie ponad 164 tys. Pochodziły z trzech różnych prowincji Chin – Guangdong, Liaoning i Kaszgar.
–To badanie wyróżnia się na tle innych liczbą przebadanych osób oraz wysokim wskaźnikiem zdiagnozowanego ADHD. Najważniejszym ustaleniem jest to, że mniejsze cząsteczki, których nawet nie badamy na szeroką skalę w Europie i Polsce, czyli PM1, są najgroźniejsze dla zdrowia. Penetrują nasz organizm znacznie głębiej i są bardziej toksyczne – powiedziała Markevych.
Narażenie na PM1 może mieć poważniejsze skutki zdrowotne niż PM2,5 – ze względu na jego zdolność do głębokiej penetracji ludzkiego ciała za pośrednictwem krwiobiegu. Pyły zawieszone mogą być toksyczne dla komórek nerwowych i wywoływać różne choroby.
Jedną z nich jest zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (ADHD) – przewlekłe zaburzenie neurorozwojowe rozpoczynające się w dzieciństwie, często utrzymujące się w wieku dorosłym. Charakteryzuje się nieadekwatną rozwojowo nieuwagą, nadpobudliwością ruchową i impulsywnością. Jest to również jedno z najczęstszych zaburzeń neurorozwojowych – dotyka około 3,4 proc. dzieci na całym świecie.
– W tym dużym badaniu populacyjnym znaleźliśmy znaczące powiązanie między długotrwałym narażeniem na PM1 i PM2,5 oraz prawdopodobieństwem pozytywnego badania przesiewowego w kierunku ADHD u chińskich dzieci w wieku od 6 do 18 lat – napisali autorzy badania.
Dodatkowymi czynnikami, które – jak wynika z najnowszej publikacji – towarzyszą zanieczyszczonemu powietrzu i również wpływają na wzrost występowania ADHD u dzieci, są: zamieszkanie w pobliżu dróg o dużym natężeniu ruchu oraz przedwczesne narodziny i niska masa urodzeniowa. Dzieci, które uzyskały pozytywny wynik badania przesiewowego w kierunku ADHD, rzadziej były karmione piersią oraz częściej mieszkały z palaczem papierosów.
– Nasze wyniki sugerują, że osoby oceniające ryzyko i decydenci powinni brać pod uwagę nie tylko stężenie masowe i rozmiary PM, ale także skład i źródła PM przy ustanawianiu przepisów chroniących zdrowie neurologiczne dzieci – napisali autorzy badania.
Iana Markevych podkreśliła, że wyniki chińskich badań są ważne, bo w przeciwieństwie do Europy Chiny mają dużą sieć stacji pomiarowych pyłów zawieszonych w powietrzu i zbierają dane już od wielu lat.
– Żeby dobrze badać wpływ zanieczyszczenia powietrza na ludzki organizm, potrzebujemy dobrej sieci stacji pomiarowych. Potrzebujemy przynajmniej kilku stacji pomiarowych na miasto. W dużym mieście i na jego obrzeżach powinno być przynajmniej 20 stacji pomiarowych. Odbywa się dyskusja w Europie, jak zintensyfikować sieć pomiarów PM10 i PM2,5. Ale są też pojedyncze inicjatywy, jak w Augsburgu w Niemczech, gdzie władze badają zanieczyszczenie pyłem PM1 – stwierdziła Iana Markevych.
Przypomniała też, że państwa członkowskie Unii Europejskiej mają duży problem z debatą na temat zaostrzenia norm zanieczyszczonego powietrza. Część z nich stawia duży opór. Ich głównym argumentem jest groźba, że zaostrzenie dopuszczalnych norm uderzy w przemysł i zamożność gospodarek.
– Jednak czym jest zamożność gospodarek w zestawieniu z ratowaniem życia ludzkiego? Zwracam uwagę, że utrata ludzkiego życia też wpływa negatywnie na całą gospodarkę – zauważyła Iana Markevych.
Ekspertka podzieliła się również informacją, że uczestniczy w projekcie badawczym NeuroSmog, gdzie wraz z zespołem zbadała grupę 740 polskich dzieci ze szkół podstawowych. U 216 z nich zdiagnozowano ADHD.
– Po publikacji wyników badań odpowiem na pytanie, w jakim stopniu zanieczyszczenie powietrza w Polsce wpływa na diagnozowanie ADHD u dzieci. Już teraz mogę powiedzieć, że prawdopodobnie kluczowy jest drugi trymestr ciąży – oceniła.
Specjalistka podkreśliła też, że zbyt mało uwagi poświęca się zanieczyszczonemu powietrzu w pomieszczeniach zamkniętych, w których ludzie spędzają bardzo dużo czasu. Pytana, dlaczego nie bada się powietrza w pomieszczeniach zamkniętych tak samo często, jak powietrza atmosferycznego, odpowiedziała, że tego typu badania są wciąż bardzo drogie.
– Stosunkowo dużo mówimy już o zanieczyszczonym powietrzu atmosferycznym, ale równie ważny jest temat zanieczyszczonego powietrza w pomieszczeniach zamkniętych. Takie badania są bardzo drogie i nikt jeszcze nie zdołał zrobić ich na szeroką skalę, ponieważ wymagają one zainstalowania drogiego urządzenia oczyszczającego powietrze – wyjaśniła Markevych.
W Europie były wcześniej prowadzone badania pod kątem wpływu zanieczyszczonego powietrza na występowanie ADHD u dzieci, ale wyniki były niejednoznaczne, bo grupa badanych była zbyt mała. W tym sensie chińskie badanie wnosi dużo nowej wiedzy w tym obszarze, co podkreśliła dr Iana Markevych z Instytutu Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Współautorka artykułu w „Nature Mental Health” powiedziała, że siłą badania jest właśnie liczba dzieci, które wzięły w nim udział. W wieku 6–18 lat było ich w sumie ponad 164 tys. Pochodziły z trzech różnych prowincji Chin – Guangdong, Liaoning i Kaszgar.
–To badanie wyróżnia się na tle innych liczbą przebadanych osób oraz wysokim wskaźnikiem zdiagnozowanego ADHD. Najważniejszym ustaleniem jest to, że mniejsze cząsteczki, których nawet nie badamy na szeroką skalę w Europie i Polsce, czyli PM1, są najgroźniejsze dla zdrowia. Penetrują nasz organizm znacznie głębiej i są bardziej toksyczne – powiedziała Markevych.
Narażenie na PM1 może mieć poważniejsze skutki zdrowotne niż PM2,5 – ze względu na jego zdolność do głębokiej penetracji ludzkiego ciała za pośrednictwem krwiobiegu. Pyły zawieszone mogą być toksyczne dla komórek nerwowych i wywoływać różne choroby.
Jedną z nich jest zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi (ADHD) – przewlekłe zaburzenie neurorozwojowe rozpoczynające się w dzieciństwie, często utrzymujące się w wieku dorosłym. Charakteryzuje się nieadekwatną rozwojowo nieuwagą, nadpobudliwością ruchową i impulsywnością. Jest to również jedno z najczęstszych zaburzeń neurorozwojowych – dotyka około 3,4 proc. dzieci na całym świecie.
– W tym dużym badaniu populacyjnym znaleźliśmy znaczące powiązanie między długotrwałym narażeniem na PM1 i PM2,5 oraz prawdopodobieństwem pozytywnego badania przesiewowego w kierunku ADHD u chińskich dzieci w wieku od 6 do 18 lat – napisali autorzy badania.
Dodatkowymi czynnikami, które – jak wynika z najnowszej publikacji – towarzyszą zanieczyszczonemu powietrzu i również wpływają na wzrost występowania ADHD u dzieci, są: zamieszkanie w pobliżu dróg o dużym natężeniu ruchu oraz przedwczesne narodziny i niska masa urodzeniowa. Dzieci, które uzyskały pozytywny wynik badania przesiewowego w kierunku ADHD, rzadziej były karmione piersią oraz częściej mieszkały z palaczem papierosów.
– Nasze wyniki sugerują, że osoby oceniające ryzyko i decydenci powinni brać pod uwagę nie tylko stężenie masowe i rozmiary PM, ale także skład i źródła PM przy ustanawianiu przepisów chroniących zdrowie neurologiczne dzieci – napisali autorzy badania.
Iana Markevych podkreśliła, że wyniki chińskich badań są ważne, bo w przeciwieństwie do Europy Chiny mają dużą sieć stacji pomiarowych pyłów zawieszonych w powietrzu i zbierają dane już od wielu lat.
– Żeby dobrze badać wpływ zanieczyszczenia powietrza na ludzki organizm, potrzebujemy dobrej sieci stacji pomiarowych. Potrzebujemy przynajmniej kilku stacji pomiarowych na miasto. W dużym mieście i na jego obrzeżach powinno być przynajmniej 20 stacji pomiarowych. Odbywa się dyskusja w Europie, jak zintensyfikować sieć pomiarów PM10 i PM2,5. Ale są też pojedyncze inicjatywy, jak w Augsburgu w Niemczech, gdzie władze badają zanieczyszczenie pyłem PM1 – stwierdziła Iana Markevych.
Przypomniała też, że państwa członkowskie Unii Europejskiej mają duży problem z debatą na temat zaostrzenia norm zanieczyszczonego powietrza. Część z nich stawia duży opór. Ich głównym argumentem jest groźba, że zaostrzenie dopuszczalnych norm uderzy w przemysł i zamożność gospodarek.
– Jednak czym jest zamożność gospodarek w zestawieniu z ratowaniem życia ludzkiego? Zwracam uwagę, że utrata ludzkiego życia też wpływa negatywnie na całą gospodarkę – zauważyła Iana Markevych.
Ekspertka podzieliła się również informacją, że uczestniczy w projekcie badawczym NeuroSmog, gdzie wraz z zespołem zbadała grupę 740 polskich dzieci ze szkół podstawowych. U 216 z nich zdiagnozowano ADHD.
– Po publikacji wyników badań odpowiem na pytanie, w jakim stopniu zanieczyszczenie powietrza w Polsce wpływa na diagnozowanie ADHD u dzieci. Już teraz mogę powiedzieć, że prawdopodobnie kluczowy jest drugi trymestr ciąży – oceniła.
Specjalistka podkreśliła też, że zbyt mało uwagi poświęca się zanieczyszczonemu powietrzu w pomieszczeniach zamkniętych, w których ludzie spędzają bardzo dużo czasu. Pytana, dlaczego nie bada się powietrza w pomieszczeniach zamkniętych tak samo często, jak powietrza atmosferycznego, odpowiedziała, że tego typu badania są wciąż bardzo drogie.
– Stosunkowo dużo mówimy już o zanieczyszczonym powietrzu atmosferycznym, ale równie ważny jest temat zanieczyszczonego powietrza w pomieszczeniach zamkniętych. Takie badania są bardzo drogie i nikt jeszcze nie zdołał zrobić ich na szeroką skalę, ponieważ wymagają one zainstalowania drogiego urządzenia oczyszczającego powietrze – wyjaśniła Markevych.