Szymon Czerwiński
Jakie reakcje na leki powinny budzić niepokój lekarza rodzinnego? ►
Autor: Jacek Janik
Data: 27.03.2024
Źródło: Top Medical Trends
Działy:
Aktualności w Lekarz POZ
Aktualności
Tagi: | TMT24, Jarosław Woroń, interakcje leków, jatrogenia, suplementy |
– Wszystkie inne niż oczekiwane efekty powinny alarmować lekarza POZ. Niestety, większość pacjentów nie powie lekarzowi o tym, jakie suplementy diety czy leki dostępne bez recepty stosuje – stwierdza dr Jarosław Woroń.
Jak podkreśla dr hab. n. med. Jarosław Woroń z Oddziału Klinicznego Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, członek zarządu głównego Polskiego Towarzystwa Badania Bólu, stosowanie przez pacjentów leków bez recepty czy szukanie różnych suplementów jest swoistą żółtą kartką dla terapii zaordynowanej przez lekarza.
– Dzisiaj dążymy do tzw. oligofarmakoterapii, co oznacza, że stosujemy tylko leki potrzebne i nic poza tym. Pamiętajmy, że więcej nie znaczy lepiej. „Więcej” w przypadku leków może oznaczać jatrogenizację, czyli dokładnie odwrotnie. Staramy się zatem skupić na tym, aby leczenie było jak najskuteczniejsze, efektywniejsze, przy minimalnej ilości stosowanych leków – wyjaśnia ekspert.
Zdaniem dr. Woronia wśród polskich pacjentów obserwujemy kilka niebezpiecznych zjawisk. Pierwsze to tak zwana mentalność preskrypcyjna. Pacjent ma swój, bardzo często nieracjonalny obraz tego, jak leczenie powinno wyglądać. Po drugie jest przekonany, że więcej oznacza lepiej, co jest nieprawdą.
– Trzecim elementem jest to, że bardzo często to bardziej ufamy reklamom i znajomym. Słowem, ufamy tym, którzy o leczeniu nie mają zielonego pojęcia, bardziej niż poradom, jakie otrzymujemy w specjalistycznej służbie zdrowia. To jest związane z zasadą, że pacjent często uznaje, że każdą rzecz, która jego dotyczy, można zrobić lepiej – mówi specjalista.
– Pacjent poszukuje informacji na temat swojego stanu zdrowia, leków, i jeżeli trafia na strony internetowe, które są związane z różnego typu reklamodawcami, wpada w „wirnik”, który powoduje, że będzie stosował coraz więcej różnych leków. To szczególnie istotne w przypadku osób starszych, samotnych, które obawiają się niesprawności, niesamodzielności, konieczności proszenia o pomoc osób trzecich. To powoduje, że szukają różnych, bardzo często niebezpiecznych metod poprawy swojego stanu zdrowia – dodaje dr Jarosław Woroń.
Rozmowa do obejrzenia poniżej.
– Dzisiaj dążymy do tzw. oligofarmakoterapii, co oznacza, że stosujemy tylko leki potrzebne i nic poza tym. Pamiętajmy, że więcej nie znaczy lepiej. „Więcej” w przypadku leków może oznaczać jatrogenizację, czyli dokładnie odwrotnie. Staramy się zatem skupić na tym, aby leczenie było jak najskuteczniejsze, efektywniejsze, przy minimalnej ilości stosowanych leków – wyjaśnia ekspert.
Zdaniem dr. Woronia wśród polskich pacjentów obserwujemy kilka niebezpiecznych zjawisk. Pierwsze to tak zwana mentalność preskrypcyjna. Pacjent ma swój, bardzo często nieracjonalny obraz tego, jak leczenie powinno wyglądać. Po drugie jest przekonany, że więcej oznacza lepiej, co jest nieprawdą.
– Trzecim elementem jest to, że bardzo często to bardziej ufamy reklamom i znajomym. Słowem, ufamy tym, którzy o leczeniu nie mają zielonego pojęcia, bardziej niż poradom, jakie otrzymujemy w specjalistycznej służbie zdrowia. To jest związane z zasadą, że pacjent często uznaje, że każdą rzecz, która jego dotyczy, można zrobić lepiej – mówi specjalista.
– Pacjent poszukuje informacji na temat swojego stanu zdrowia, leków, i jeżeli trafia na strony internetowe, które są związane z różnego typu reklamodawcami, wpada w „wirnik”, który powoduje, że będzie stosował coraz więcej różnych leków. To szczególnie istotne w przypadku osób starszych, samotnych, które obawiają się niesprawności, niesamodzielności, konieczności proszenia o pomoc osób trzecich. To powoduje, że szukają różnych, bardzo często niebezpiecznych metod poprawy swojego stanu zdrowia – dodaje dr Jarosław Woroń.
Rozmowa do obejrzenia poniżej.