123RF
Bioniczna trzustka - nowe badania
Redaktor: Dorota Mirska
Data: 24.01.2024
Źródło: PAP/Klaudia Torchała
Działy:
Doniesienia naukowe
Aktualności
Tagi: | cukrzyca, nowe terapie, komórki beta, leki onkologiczne, badania przedkliniczne, bioniczna trzustka |
Australijskim naukowcom udało się za pomocą leków stosowanych w onkologii pobudzić komórki trzustki do produkowania insuliny. Niestety, od odkrycia do skutecznego leczenia jeszcze długa droga – studzą nastroje polscy diabetolodzy.
U osób z cukrzycą typu 1, z powodów do tej pory niewyjaśnionych, dochodzi do wyniszczenia komórek beta wysp trzustkowych, które odpowiadają za produkcję insuliny. Jest ona niezbędna do życia, dlatego chorzy muszą dostarczać ją do organizmu za pomocą penów lub pomp insulinowych. Muszą robić to przynajmniej kilka razy dziennie w zależności od poziomu glikemii.
Leczenie insuliną w zastrzykach ratuje życie, ale jest uciążliwe i niepozbawione efektów ubocznych. Dlatego naukowcy na całym świecie próbują wynaleźć sposób na to, by przywrócić u osób z cukrzycą naturalny proces produkcji insuliny.
Komórki beta na razie nie współpracują
- Od wielu lat trwają prace nad wyizolowaniem nowych komórek beta wysp trzustkowych, które produkują insulinę. Dotychczas nie zakończyły się one sukcesem. Wprawdzie udało się wytworzyć komórki, które wytwarzają insulinę, ale nie robią tego w układzie sprzężenia zwrotnego. Pobudzone glukozą wyrzucają insulinę, ale gdy spada stężenie glukozy, nie zatrzymują jej wydzielania. Dlatego na razie doszliśmy w badaniach do badań na zwierzętach – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Krzysztof Strojek, konsultant krajowy ds. diabetologii.
Komórki trzustki produkują insulinę pod wpływem inhibitorów
Naukowcy z australijskiego Baker Heart i Diabetes Institute przekazali na łamach „Nature” wyniki swojego badania, w którym pobudzili oni co prawda nie komórki beta, lecz komórki progenitorowe (wyściełają one kanaliki, którymi dostarczane są enzymy trzustkowe niezbędne do trawienia np. węglowodanów, białek czy tłuszczów) do tego, by reagowały na glukozę i wytwarzały insulinę. I to w ciągu 48 godzin!
Udało się to osiągnąć dzięki pobudzeniu owych komórek dwoma dostępnymi lekami (inhibitorami EZH2), dopuszczonymi przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) do leczenia rzadkich nowotworów.
Pobrane komórki trzustki, które przekształcono do komórek beta-podobnych pochodziły od dzieci i dorosłych dawców — trzech dawców chorych na cukrzycę typu 1 w wieku 7, 56 oraz 61 lat, oraz od osoby bez cukrzycy.
- Uznajemy podejście regeneracyjne za ważny postęp w rozwoju klinicznym. Do tej pory proces regeneracji był przypadkowy i brakowało mu potwierdzenia, a co ważniejsze, mechanizmy epigenetyczne (zmiany funkcji genów niezależne od zmian w sekwencji DNA) regulujące taką regenerację u ludzi pozostają słabo poznane – zaznaczył profesor El-Osta, który kierował badaniem.
Dla jasności – pobrane komórki pobudzono w warunkach laboratoryjnych inhibitorami do tego, by zaczęły wytwarzać insulinę, a następnie wszczepiono je chorym z powrotem. Jeśli ta metoda okazałaby się skuteczną, to najprawdopodobniej oznaczałoby, że leczenie przebiegałoby w ten sposób u każdego chorego.
- Pobranie komórek od konkretnego pacjenta zabezpiecza go przed reakcjami odrzucenia własnych ciał, bo to są komórki, które mają taki sam układ antygenowy. Pytanie tylko, czy to będzie działać? To wykażą kolejne badania – wyjaśnił prof. Strojek.
Od badań do nowej terapii jeszcze długa droga
Badacze sugerują, że stymulacja komórek progenitorowych do produkcji insuliny może zmienić przebieg choroby, ułatwić wytwarzanie insuliny oraz uwolnić chorych od konieczności podskórnych wstrzyknięć. Ale nie wiemy jeszcze, czy metoda ta okaże się bezpieczna i skuteczna do stosowania u ludzi.
Następnym krokiem, by taka terapia była dostępna dla pacjentów, są badania przedkliniczne, czyli badania na komórkach. Ich celem ma być opracowanie wskazanych inhibitorów jako leków przywracających produkcję insuliny.
- Trzeba podkreślić to, że są to badania rzeczywiście na wczesnym etapie doświadczalnym. To są badania nawet nie na zwierzętach jeszcze, ale na komórkach – podkreślił prof. Strojek. Dodał, że opracowanie takiej terapii może zająć lata.
Zastrzyki z insuliny, jak dotąd najbezpieczniejsze
Jak zauważył dr n. farm. Leszek Borkowski, farmakolog kliniczny z Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie, były prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, nie można na podstawie wyników badań przedklinicznych przesądzić o tym, jak będzie wyglądała ostateczna formuła leku.
- Jeżeli mamy np. 10 tys. badań przedklinicznych, to mamy szczęście, jeśli jedno z nich będzie miało kontynuację w badaniach klinicznych – podsumował.
Patrząc na samą procedurę rejestracji leków, to zmiana wskazania zastosowania leku onkologicznego do leczenia cukrzycy może zająć dodatkowo czas. Ponadto te konkretne inhibitory nie zostały jeszcze dopuszczone na rynku europejskim do leczenia onkologicznego. Potrzebna jest tutaj zgoda Europejskiej Agencji Leków (EMA). Dr n. farm. Leszek Borkowski podkreśla, że rozszerzanie wskazań leków onkologicznych wymaga szczególnej rozwagi i kontrolowania działań niepożądanych.
- Leki onkologiczne są lekami z tzw. ciężkiej farmacji. To są leki, które zabijają nowotwór, ale wywołują również spustoszenie w organizmie pacjenta. Wszystko po to, by uratować mu życie – dodał.
Ponadto ekspert zaznaczył, że jeśli dla zwalczenia danej choroby są dostępne mniej agresywne terapie, to jest zwolennikiem ich stosowania, by w miarę możliwości nie osłabiać układu odpornościowego. W tej chwili trwają poszukiwania nowych leków w grupie inhibitorów.
- Trzeba pamiętać, że każda choroba ma kilkadziesiąt szlaków metabolicznych. Wyjaśniając, można sobie wyobrazić, że z Warszawy do Krakowa można jechać przez Katowice, Wrocław i Lublin. Ważne jest to, by wybrać jak najlepszą drogę. Nie jest to jedynie droga, która szybko rozwiąże problem medyczny, ale również droga, która pozwoli przeżyć leczenie pacjentowi – wyjaśnił ekspert.
Przeczytaj także: "Sztuczna trzustka – przyszłość leczenia cukrzycy typu 1" i "Insulina w pigułce gotowa do badań klinicznych".
Leczenie insuliną w zastrzykach ratuje życie, ale jest uciążliwe i niepozbawione efektów ubocznych. Dlatego naukowcy na całym świecie próbują wynaleźć sposób na to, by przywrócić u osób z cukrzycą naturalny proces produkcji insuliny.
Komórki beta na razie nie współpracują
- Od wielu lat trwają prace nad wyizolowaniem nowych komórek beta wysp trzustkowych, które produkują insulinę. Dotychczas nie zakończyły się one sukcesem. Wprawdzie udało się wytworzyć komórki, które wytwarzają insulinę, ale nie robią tego w układzie sprzężenia zwrotnego. Pobudzone glukozą wyrzucają insulinę, ale gdy spada stężenie glukozy, nie zatrzymują jej wydzielania. Dlatego na razie doszliśmy w badaniach do badań na zwierzętach – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Krzysztof Strojek, konsultant krajowy ds. diabetologii.
Komórki trzustki produkują insulinę pod wpływem inhibitorów
Naukowcy z australijskiego Baker Heart i Diabetes Institute przekazali na łamach „Nature” wyniki swojego badania, w którym pobudzili oni co prawda nie komórki beta, lecz komórki progenitorowe (wyściełają one kanaliki, którymi dostarczane są enzymy trzustkowe niezbędne do trawienia np. węglowodanów, białek czy tłuszczów) do tego, by reagowały na glukozę i wytwarzały insulinę. I to w ciągu 48 godzin!
Udało się to osiągnąć dzięki pobudzeniu owych komórek dwoma dostępnymi lekami (inhibitorami EZH2), dopuszczonymi przez amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA) do leczenia rzadkich nowotworów.
Pobrane komórki trzustki, które przekształcono do komórek beta-podobnych pochodziły od dzieci i dorosłych dawców — trzech dawców chorych na cukrzycę typu 1 w wieku 7, 56 oraz 61 lat, oraz od osoby bez cukrzycy.
- Uznajemy podejście regeneracyjne za ważny postęp w rozwoju klinicznym. Do tej pory proces regeneracji był przypadkowy i brakowało mu potwierdzenia, a co ważniejsze, mechanizmy epigenetyczne (zmiany funkcji genów niezależne od zmian w sekwencji DNA) regulujące taką regenerację u ludzi pozostają słabo poznane – zaznaczył profesor El-Osta, który kierował badaniem.
Dla jasności – pobrane komórki pobudzono w warunkach laboratoryjnych inhibitorami do tego, by zaczęły wytwarzać insulinę, a następnie wszczepiono je chorym z powrotem. Jeśli ta metoda okazałaby się skuteczną, to najprawdopodobniej oznaczałoby, że leczenie przebiegałoby w ten sposób u każdego chorego.
- Pobranie komórek od konkretnego pacjenta zabezpiecza go przed reakcjami odrzucenia własnych ciał, bo to są komórki, które mają taki sam układ antygenowy. Pytanie tylko, czy to będzie działać? To wykażą kolejne badania – wyjaśnił prof. Strojek.
Od badań do nowej terapii jeszcze długa droga
Badacze sugerują, że stymulacja komórek progenitorowych do produkcji insuliny może zmienić przebieg choroby, ułatwić wytwarzanie insuliny oraz uwolnić chorych od konieczności podskórnych wstrzyknięć. Ale nie wiemy jeszcze, czy metoda ta okaże się bezpieczna i skuteczna do stosowania u ludzi.
Następnym krokiem, by taka terapia była dostępna dla pacjentów, są badania przedkliniczne, czyli badania na komórkach. Ich celem ma być opracowanie wskazanych inhibitorów jako leków przywracających produkcję insuliny.
- Trzeba podkreślić to, że są to badania rzeczywiście na wczesnym etapie doświadczalnym. To są badania nawet nie na zwierzętach jeszcze, ale na komórkach – podkreślił prof. Strojek. Dodał, że opracowanie takiej terapii może zająć lata.
Zastrzyki z insuliny, jak dotąd najbezpieczniejsze
Jak zauważył dr n. farm. Leszek Borkowski, farmakolog kliniczny z Mazowieckiego Szpitala Bródnowskiego w Warszawie, były prezes Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych, nie można na podstawie wyników badań przedklinicznych przesądzić o tym, jak będzie wyglądała ostateczna formuła leku.
- Jeżeli mamy np. 10 tys. badań przedklinicznych, to mamy szczęście, jeśli jedno z nich będzie miało kontynuację w badaniach klinicznych – podsumował.
Patrząc na samą procedurę rejestracji leków, to zmiana wskazania zastosowania leku onkologicznego do leczenia cukrzycy może zająć dodatkowo czas. Ponadto te konkretne inhibitory nie zostały jeszcze dopuszczone na rynku europejskim do leczenia onkologicznego. Potrzebna jest tutaj zgoda Europejskiej Agencji Leków (EMA). Dr n. farm. Leszek Borkowski podkreśla, że rozszerzanie wskazań leków onkologicznych wymaga szczególnej rozwagi i kontrolowania działań niepożądanych.
- Leki onkologiczne są lekami z tzw. ciężkiej farmacji. To są leki, które zabijają nowotwór, ale wywołują również spustoszenie w organizmie pacjenta. Wszystko po to, by uratować mu życie – dodał.
Ponadto ekspert zaznaczył, że jeśli dla zwalczenia danej choroby są dostępne mniej agresywne terapie, to jest zwolennikiem ich stosowania, by w miarę możliwości nie osłabiać układu odpornościowego. W tej chwili trwają poszukiwania nowych leków w grupie inhibitorów.
- Trzeba pamiętać, że każda choroba ma kilkadziesiąt szlaków metabolicznych. Wyjaśniając, można sobie wyobrazić, że z Warszawy do Krakowa można jechać przez Katowice, Wrocław i Lublin. Ważne jest to, by wybrać jak najlepszą drogę. Nie jest to jedynie droga, która szybko rozwiąże problem medyczny, ale również droga, która pozwoli przeżyć leczenie pacjentowi – wyjaśnił ekspert.
Przeczytaj także: "Sztuczna trzustka – przyszłość leczenia cukrzycy typu 1" i "Insulina w pigułce gotowa do badań klinicznych".