123RF

Chińska fabryka leków

Udostępnij:
- W chińskich fabrykach leków na porządku dziennym jest brak bieżącej wody, mydła i papieru toaletowego w łazience - mówi David Gortler, wieloletni pracownik amerykańskiej Agencji Żywności i Leków.
„Dziennik Gazeta Prawna” pyta Gortlera o to, czy azjatyckie fabryki substancji czynnych rzeczywiście są takie złe.

- Miejsce, w którym produkuje się substancje czynne do leków, powinno być wręcz sterylne. Powinno przypominać salę operacyjną. Tymczasem część chińskich fabryk w ogóle nie przypomina sali operacyjnej. Prędzej rzeźnię. Gdy wyobrażamy sobie fabrykę, w której produkuje się leki, wydaje nam się, że jesteśmy w sterylnym środowisku, że pracownicy używają rękawiczek, masek na twarz, siatek na włosy, fartuchów. Tak powinno być. A jak jest w Chinach? Na porządku dziennym jest brak bieżącej wody, mydła i papieru toaletowego w łazience. Pracownicy chodzą boso po hali produkcyjnej, jedzą kanapki w bezpośrednim sąsiedztwie maszyn. Okna z uwagi na skwar są stale otwarte. To skandal – odpowiada David Gortler.

- Jednocześnie wszyscy producenci w USA i Europie będą przekonywać, że ich takie nieprawidłowości nie dotyczą, że widzieli miejsce produkcji substancji czynnych wykorzystywanych do produkcji swoich leków, że ich produkty spełniają najwyższe normy jakościowe – dodaje Gortler.

Przeczytaj także: „Szumowski: Nie odstawiajcie leków z metforminą” i „Kowalczuk: W przypadku metforminy mówimy o zanieczyszczeniach procesowych”.

Zachęcamy do polubienia profilu „Menedżera Zdrowia” na Facebooku: www.facebook.com/MenedzerZdrowia i obserwowania kont na Twitterze i LinkedInie: www.twitter.com/MenedzerZdrowia i www.linkedin.com/MenedzerZdrowia.
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.