Jerzy Gryglewicz ocenia minister zdrowia
Miliardy złotych z KPO, autopoprawki projektu ustawy o zmianach w szpitalnictwie, nieodwrócona piramida świadczeń, niestabilne finanse NFZ, kłopotliwa obietnica premiera Donalda Tuska, podwyżki dla medyków w spadku po poprzednikach i nic nowego w profilaktyce – o tym w „Menedżerze Zdrowia” mówi dr Jerzy Gryglewicz, podsumowując ponadroczne działania resortu minister zdrowia Izabeli Leszczyny.
- Plusy i minusy ponadrocznej działalności obecnego resortu zdrowia
- Sukcesy to szybkie i sprawne wydatkowanie pieniędzy z KPO, korekta projektu ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw i sprawy związane z ratownictwem medycznym
- Nie udało się odwrócić piramidy świadczeń, sytuacja finansowa NFZ nie jest stabilna, nie zrobiono nic dobrego i skutecznego związanego z profilaktyką zdrowotną – to porażki
- Działania szefowej resortu ocenia dr Jerzy Gryglewicz z Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego w Warszawie
- Jest też mowa o polityce międzynarodowej prowadzonej przez rządzących, kontaktach politycznych i premierze Donaldzie Tusku
- Ekspert wypowiada się także o podwyżkach dla medyków
Zaczynamy od plusów czy minusów?
Od plusów.
To na początku krótko – proszę o wymienienie trzech sukcesów ponadrocznego działania resortu zdrowia pod kierownictwem minister Izabeli Leszczyny.
Szybkie i sprawne wydatkowanie pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy, korekta projektu ustawy o zmianie ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz niektórych innych ustaw i sprawy związane z ratownictwem medycznym.
A trzy porażki?
Nie udało się odwrócić piramidy świadczeń, sytuacja finansowa Narodowego Funduszu Zdrowia nie jest stabilna, nie zrobiono nic dobrego i skutecznego związanego z profilaktyką zdrowotną.
I po kolei, poproszę szczegółowo – KPO.
Największym sukcesem minister zdrowia Izabeli Leszczyny – i w ogóle „Koalicji 15 października” – jest to, że dokonano rewizji Krajowego Planu Odbudowy, a także, że szybko i sprawnie są wydatkowane pieniądze z KPO, ogłaszane nabory na wnioski i dość szybko rozstrzygane. To było i jest możliwe dzięki takiej, a nie innej polityce międzynarodowej, prowadzonej przez rządzących, a także kontaktom politycznym. Można zatem uznać, że to również zasługa minister Leszczyny, będącej przedstawicielką koalicji.
Przypomnę, w dużym skrócie, w sumie z KPO dostaniemy 19 mld zł na komponenty D1.1.1 Rozwój i modernizacja infrastruktury centrów opieki wysokospecjalistycznej i innych podmiotów leczniczych – 9 464 098 500 zł, D1.1.2 Przyspieszenie procesów transformacji cyfrowej ochrony zdrowia poprzez dalszy rozwój usług cyfrowych w ochronie zdrowia – 4 466 304 100 zł, D1.2.1 Rozwój opieki długoterminowej poprzez modernizację infrastruktury podmiotów leczniczych na poziomie powiatowym – 670 095 000 zł, D2.1.1 Inwestycje związane z modernizacją i doposażeniem obiektów dydaktycznych w związku ze zwiększeniem limitów przyjęć na studia medyczne – 3 136 630 600 zł i D3.1.1 Kompleksowy rozwój badań w zakresie nauk medycznych i nauk o zdrowiu – 1 223 285 900 zł.
Te kwoty robią wrażenie i są istotne dla poprawy systemu ochrony zdrowia w Polsce.
Korekta projektu ustawy...
Sukcesem jest także wycofanie się z pierwszego projektu, w którym zapisane są zmiany w szpitalnictwie, niesłychanie biurokratycznym i rozbudowanym między innymi, jeśli chodzi o kryteria dla oddziałów ginekologiczno-położniczych i oddziałów zabiegowych.
W pierwszej wersji projektu założono, że do sieci szpitali wchodziłyby tylko te podmioty, w których rocznie odbierana jest pewna minimalna liczba porodów – w ocenie skutków regulacji projektu ustawy wpisano 400 porodów.
Po zmianach kolejna wersja przepisów o reformie szpitalnictwa ponownie trafiła do konsultacji publicznych. Zamiast kryterium liczbowego podano, że zasady przesądzające o tym, gdzie i ile będzie porodówek, mają ustalać zespoły powoływane przy wojewodach. Zapisano, że to dodatkowe kryterium geograficzne zdecyduje o kwalifikacji oddziałów położniczych do sieci. Wpływ na to – a także w przypadku innych oddziałów i świadczeń – będą miały zespoły złożone z przedstawicieli podmiotów tworzących, wojewodów, dyrektorów oddziałów wojewódzkich funduszu i konsultantów wojewódzkich. Stworzono tym samym pewien model, który wydaje się, że będzie mniej konfliktogenny niż w poprzedniej wersji przepisów. W nowej zapisano dobrowolność. Jest to przy okazji bardziej racjonalne, bo z poziomu województwa lepiej widać zarówno potrzeby zdrowotne mieszkańców, jak i to, co dzieje się w szpitalach.
Zanim o trzecim plusie – czy za sukces powinniśmy uznać autopoprawki?
Minister zdrowia rzeczywiście zmieniła koncepcję, ale twierdzę, że szczególnie w polityce największym sukcesem jest przyznanie się do potencjalnych błędów i zmiana decyzji. Powtórzę, racjonalną decyzją jest to, aby to zespół na poziomie wojewódzkim decydował o tym, który szpital znajdzie się w sieci szpitali.
Czy to nie jest unikanie brania odpowiedzialności i zrzucanie decyzji na innych?
Nie, bo przecież i tak prawie wszyscy z zespołu podlegają pośrednio resortowi (część podmiotów tworzących, konsultanci wojewódzcy i dyrektorzy oddziałów wojewódzkich płatnika) lub władzy rządowej (wojewodowie lub inna część podmiotów). Pamiętajmy też, że członkowie zespołu będą brać pod uwagę mapy potrzeb zwrotnych opracowywane w Departamencie Analiz i Strategii Ministerstwa Zdrowia przez zespół specjalistów w zakresie modelowania ekonomicznego i analiz statystycznych, a także wojewódzkie plany transformacji. Można zatem uznać, że zespoły będą – lub powinny – realizować plany resortu. To nie jest uciekanie od problemów, lecz zmniejszenie ryzyka konfliktów.
Może zdarzyć się, że racjonalne byłoby zamknięcie niektórych szpitali lub oddziałów. Myśli pan, że członkowie zespołów zdecydują się na to?
Powinni, mimo że każde takie działanie często wywołuje negatywne skutki polityczno-społeczne – bez względu na racjonalność. To polityczne wyzwanie dla minister zdrowia, ale z pewnością istotne, bo realizacja ustawy jest wpisana jako kamień milowy Krajowego Planu Odbudowy ustalonego z Komisją Europejską i od tego także zależy, czy otrzymamy pieniądze unijne w ustalonej wysokości. Czas na uchwalenie mamy do końca roku.
Nie zdążymy?
Z tego, co wiem, to rząd negocjuje z Komisją Europejską, aby przesunąć termin realizacji tego kamienia milowego. Wydaje się, że ze względu na polityczne kontakty jest szansa. To jedyne zastrzeżenie do sukcesu związanego z KPO.
Kolejny wymieniony przez pana sukces – ratownictwo medyczne.
W tym przypadku przeznaczono duże pieniądze na zwiększenie potencjału sprzętowego. Chodzi między innymi o zakupy i posadowienie śmigłowcowych urządzeń symulacji lotów klasy FFS (Full Flight Simulator) Level D, budowę zapleczy szkoleniowych dla personelu operacyjnego, tworzenie nowych baz lotnictwa. Więcej pieniędzy zaplanowano też na wynagrodzenia personelu medycznego i podniesienie świadczeń na szpitalnych oddziałach ratunkowych. To wszystko jest o tyle istotne, że świadczenia związane z ratownictwem medycznym są ratującymi życie i powinny być traktowane jako priorytet.
A porażki?
Odwrócenie piramidy świadczeń – mimo zapowiedzi minister zdrowia to się nie udało, a to zapowiadano to jako działania sztandarowe. Nie zwiększono udziału świadczeń realizowanych w ambulatoryjnej opiece specjalistycznej, nie zmniejszono wydatków na leczenie szpitalnej, czego negatywną konsekwencją są nadal długie kolejki do specjalistów.
Należałoby dokonać zmian w dwóch częściach rodzajów świadczeń w planie finansowym Narodowego Funduszu Zdrowia. Mniej pieniędzy na szpitale, więcej na AOS – to, w skrócie, spowodowałoby poprawę wyceny świadczeń ambulatoryjnych, a w konsekwencji przechodzenie lekarzy i pacjentów do leczenia w poradniach specjalistycznych
Druga porażka – finanse płatnika.
Nie udało się zapewnić stabilności finansowej Narodowego Funduszu Zdrowia. Wciąż nie mamy podpisanego planu finansowego na 2025 r. [rozmowa odbyła się 18 grudnia – red.], nadal minister finansów Andrzej Domański nie dał gwarancji, że plany płatnika będą zrealizowane, nie zapewnił odpowiedniej dotacji budżetowej dla NFZ. Brak porozumienia w tej sprawie minister zdrowia i ministra finansów sugeruje że jest konflikt między szefami resortów – to wywołuje niepewność i skutkuje tym, że mamy ogromne problemy z płatnością w tym roku. Tego wcześniej nie było.
Uważam, że minister zdrowia powinna ocenić niektóre z decyzji politycznych swoich poprzedników. Chodzi o zwiększanie grupy do osób usprawnionych do bezpłatnych recept o osoby powyżej 65. roku i niepełnoletnie, a także realizację ustawy o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych. I jedno, i drugie ma istotny wpływ na finanse płatnika.
Gdyby to od pana zależało, to wycofałby się pan z tego?
Nie będąc politykiem, powiem, że tak. Kłopotem minister zdrowia są słowa jej rządu, premiera Donalda Tuska, który stwierdził: „Nic co dane, nie zostanie zabrane”. Tak, jak w przypadku KPO, polityka dla minister zdrowia okazała się sprzyjająca, tak jeśli chodzi o stabilność finansów funduszu, zdecydowanie nie.
Trzecie porażka – profilaktyka.
Kwestie związane z profilaktyką – i to jeśli chodzi o wszystkie kwestie. Nie było żadnego działania, nie mówiąc o oczekiwanym przeze mnie i koniecznym jakimś spektakularnym w zakresie leczenia uzależnień, wykrywania nowotworów czy chorób przewlekłych. Były za to działania wybiórcze i punktowe, który nie przyniosły rezultatów. Przykład – zakaz sprzedaży jednorazowych, smakowych e-papierosów miałby wejść w życie jeszcze przed wakacjami 2024 r. Poza tym, nie wprowadzono nowych i nie rozwijano istniejących programów profilaktycznych. Nie mamy dostępnej wiedzy na temat realizowanych obecnie programów, nie walidowano ich efektów, nie wiemy, czy były skuteczne.
To moje ocena pracy minister zdrowia – nie pokuszę się na ocenę w skali szkolnej.
Przeczytaj także: „Minister zdrowia podsumowała 2024 r.”.