Dawid Żuchowicz/Agencja Wyborcza.pl

Polska lista leków krytycznych – to nie rocket science ►

Udostępnij:

Ważne dla zdrowia leki są sprowadzane z zagranicy. W spotkaniu, podczas którego dyskutowano o bezpieczeństwie lekowym populacji pediatrycznej w czasach w kryzysu, wziął udział szef BBN Jacek Siewiera. – Z punktu widzenia bezpieczeństwa istotne jest, aby państwo mogło wytworzyć rezerwę leków, szczególnie tych, które zabezpieczą podstawowe funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia w warunkach kryzysu – przekonywał.   

– Zwołałam posiedzenie Parlamentarnego Zespołu do spraw Dzieci na prośbę polskich firm farmaceutycznych i polskich producentów leków, którzy chcą zapewnić bezpieczeństwo lekowe w trudnych czasach, w jakich teraz żyjemy. Mam na myśli wojnę w Ukrainie i ewentualne zagrożenie, jakie może istnieć dla Polski – zaczęła przewodnicząca zespołu, posłanka Alicja Chybicka.

Udostępniamy nagranie z posiedzenia w całości.


Wideo pochodzi ze strony internetowej: www.sejm.gov.pl/F004D022A.

Zabezpieczmy dzieci 

– Dlaczego akurat
Parlamentarny Zespół do spraw Dzieci? W Polsce żyje ponad siedem milionów dzieci i jest to najbardziej wrażliwa grupa. Mamy dzieci chorujące na choroby rzadkie, chorujące przewlekle, które wymagają zabezpieczenia lekowego. Ale dyskutować będziemy o wszystkich osobach, gdyż chorzy przewlekle tak samo potrzebują leków niezależnie od tego, jaka jest sytuacja – stwierdziła posłanka podczas posiedzenia 25 czerwca, wskazując, że „obecnie leki ratujące życie, leki w chorobach rzadkich, są sprowadzane z zagranicy”.

– Dlatego chcemy wiedzieć, czy polski przemysł może przejąć ich produkcję, a jeśli nie, to w jaki sposób zostanie zabezpieczony ich transport – powiedziała Alicja Chybicka, rozpoczynając spotkanie.

Posiadanie zasobów krytycznych. Gdzie jesteśmy?
– Kwestia w zakresie zabezpieczenia materiałowego, w tym zabezpieczenia lekowego, czyli całego spektrum zabezpieczenia, które państwo powinno posiadać na wypadek kryzysu, jest rzeczą niezwykle istotną i niedocenianą – podkreślił Jacek Siewiera, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego, który wziął udział w posiedzeniu.

Zobrazował, gdzie znajduje się w Polska, jeżeli chodzi o posiadanie zasobów krytycznych. Odniósł się do Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych, która, jak wskazał, od czasu wybuchu pandemii COVID-19 dokonała „dużej zmiany w kwestii zakupów za ogromną skalę i umożliwiła przejście przez ten kryzys w kontrolowany sposób, jeżeli chodzi o zarządzanie zasobami”.

Szef BBN przyznał, że rządowe agencje muszą jednak otrzymywać bardzo jasne wytyczne co do zasobów, które są kluczowe dla wielu obszarów życia publicznego i bezpieczeństwa państwa.

Jacek Siewiera poinformował, że w BBN trwają prace nad przygotowaniem rekomendacji do nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego, która uwzględni wszystkie trudne doświadczenia po 2020 r., tj. wybuch pandemii, wojnę w Ukrainie, kryzys migracyjny.

– Z tych doświadczeń wyłania się obraz dwóch krytycznie ważnych potrzeb w obszarze polityki lekowej państwa – tłumaczył.

– Pierwszy obszar to potrzeby lekowe, które zabezpieczą krytyczne funkcje w systemie ochrony zdrowia na oddziałach szpitalnych, w tym ratunkowych, chirurgicznych, oddziałach intensywnej terapii, urazowych. Na wypadek wojny koniecznie jest zabezpieczanie w leki, takie jak adrenalina, morfina, levonor oraz różnego rodzaju pochodne leków silnie działających – wymienił ekspert.

– Drugi obszar to leki, od których zależni są zarówno pacjenci dorośli, jak i populacja pediatryczna. Chodzi o schorzenia, w których niezbędne jest utrzymanie ciągłości terapii umożliwiającej dłuższe życie. Są to najczęściej drogie leki, do których dostęp jest ograniczony – powiedział szef BBN.

Rezerwy leków i wyrobów medycznych na wypadek kryzysu 
– Z punktu widzenia bezpieczeństwa istotne jest, aby państwo mogło wytworzyć rezerwę leków, szczególnie tych, które zabezpieczą podstawowe funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia w warunkach kryzysu. Ważna jest także świadomość menedżerów ochrony zdrowia, odpowiednich ministerstw, wojewodów, że konieczne jest też zabezpieczenie w wyroby medyczne na wypadek kryzysu na większą skalę – podkreślił.

– Nie dlatego, że dziś mamy do czynienia z koniecznością użycia tych zasobów. Dzisiaj musimy skupić się na przemyśleniu scenariuszy działania na wypadek kryzysów i wojny, tak abyśmy mogli być do nich odpowiednio przygotowani – podkreślił szef BBN.

– Stworzenie rezerwy oraz zdolności produkcyjnej, czyli stworzenie warunków do tego, by część produkcji, która zabezpiecza kluczowe potrzeby państwa, była prowadzona w Polsce bez uzależnienia od dostaw zagranicznych dostawców. Kolejna kwestia to zabezpieczanie dostaw i pewnej buforowej rezerwy dla leków, od których zależy życie i zdrowie pacjentów – zobrazował Jacek Siewiera.  

– W trakcie jednej z wizyt w Ukrainie rozmawiałem z przedstawicielami tamtejszego resortu zdrowia, którzy nie pozostawiali złudzeń, że w skali wszystkich strat w populacji dzieci, które są ofiarami wojny, dwa razy tyle ucierpiało lub poniosło śmierć w wyniku braku dostępu do insulin – powiedział, dodając, że odcięcie dostaw leków krytycznych powoduje ten „długi ogon strat w populacji”.

Jacek Siewiera poinformował, że BBN „identyfikuje kluczową rolę organów administracji publicznej do określenia listy leków krytycznych, uwzględniając dyskusję na ten temat w kontekście tworzenia nowej Strategii Bezpieczeństwa Narodowego”.

Zdaniem eksperta w Polsce powinna powstać lista podzielona na leki krytyczne stosowane do leczenia urazowego oraz leczenia przewlekłego. – Powinniśmy określić, które z tych leków mamy w rezerwach, w jakiejś ilości w przeliczeniu na populacje, oraz w jakiej ilości są produkowane w kraju – wskazał szef BBN.

Zasoby RARS
Dyrektor Biura Rezerw Medycznych RARS 
Agnieszka Gutowska, pytana o to, jakie rezerwy muszą być zachowane względem populacji i jej potrzeb, wskazała, że określa to program rezerw strategicznych, który obowiązuje do 2026 r.

Jak poinformowała, RARS przechowuje obecnie ok. 400 pozycji lekowych, do których należą głównie leki ratujące życie.

– Przez wiele lat strategie państwa w tym zakresie były różne. W tej chwili program przewiduje pewną zmianę nastawienia, jeżeli chodzi o leki, które byłyby potrzebne do użycia w sytuacji, jaką mamy za wschodnią granicą. Chodzi także o sposób podania tych leków. W rezerwach nie mieliśmy ampułkostrzykawek. W naszym kraju występuje problem z ich produkcją i tutaj namawiamy producentów, aby podjęli inicjatywę prowadzącą do rozpoczęcia produkcji ampułkostrzykawek, które w stanach ratunkowych i kryzysowych są dla medyków w użyciu dużo prostsze – powiedziała dyrektor Gutowska.

Polska uzależniona od zagranicznych dostaw
Podczas posiedzenia głos zabrał jeden z przedstawicieli branży – 
Sebastian Szymanek, prezes zarządu Polpharma.

– Polski rynek farmaceutyczny w zasadzie nie różni się niczym od rynków w innych krajach europejskich. W lekach, które są na naszym rynku, jest ok. 200 tysięcy substancji czynnych. Głównie mamy je w aptekach, część wyspecjalizowanych leków znajduje się w lecznictwie szpitalnym. Ile z tych substancji produkowanych jest w kraju? Takiego ostatecznego katalogu nie ma. Polpharma posiada dwa zakłady produkcyjne, które wytwarzają leki nie tylko na użytek własny, ale także na rynki eksportowe. Produkujemy 47 API. Natomiast ok. 14 jest przeznaczonych na użytek własnych producentów leków, czyli 3 proc. substancji czynnych jest produkowanych u nas. Należy zaznaczyć, że to nie są wysokopopulacyjne leki – powiedział ekspert. 

W jego ocenie Polska w ogromnym stopniu jest uzależniona od dostaw z zagranicznych rynków. Przykładem, jak podał, jest unijna lista 100 najważniejszych leków dla dzieci, z których żadna substancja czynna nie jest produkowana w naszym kraju.

– Polska i inne kraje Europy postawiły w pewnym momencie na globalizację, zakładając, że przynosi ona także oszczędności w skali ekonomicznej. Z drugiej strony państwa azjatyckie, głównie Chiny, ale też Indie, uznały, że jest to dla nich szansa i postawiły na budowę tego przemysłu – zaczęły od produkcji substancji czynnych. Stąd wynika dominacja tych państw. (…) Czyli te duże substancje czynne, bardzo ważne dla masowego leczenia, są dzisiaj w rękach Chin i Indii – tłumaczył dyrektor Szymanek. Jak dodał, kraje te dodatkowo skupią się teraz na rozwoju produkcji form gotowych i zaczną dominację eksportową.

To nie rozwiąże problemu skali

– Dobrze, że zdolności produkcyjne są rozwijane w ramach Krajowego Planu Odbudowy. Oczywiście problemem jest to, że w Polsce ten komponent inwestycyjny został usunięty. Są pieniądze na różnego rodzaju innowacje, nowe produkty, wdrożenia, badania. Agencja Badań Medycznych ma wielką rolę do odegrania, ale te projekty nie rozwiążą problemu skali i to jest podstawowy kłopot – ocenił Jacek Siewiera.

– Przy całym moim krytycyzmie dotyczącym KPO, proszę mi wierzyć, że gdyby komponent inwestycyjny był zachowany, to każdy z obecnych tutaj przedstawicieli przemysłu znalazłby milion sposobów, aby go wykorzystać w tym krótkim horyzoncie czasowym i nie byłby on przeszkodą – dodał.

– Doszukiwanie się przyczyny, że obóz polityczny wcześniej to przeciągał, nie jest usprawiedliwieniem. Chodzi o brak tego tematu zarówno w tej, jak i poprzedniej ekipie rządzącej – powiedział szef BBN.

– Jeżeli w KPO nie będziemy identyfikować możliwości inwestycyjnych, to na potrzeby zabezpieczenia nie tylko nowej produkcji leków, ale też krytycznych leków do zabezpieczenia lecznictwa szpitalnego, konieczne nie będą dodatkowe inwestycje z KPO, tylko pewność zamówień ze strony państwa krytycznie ważnych leków. To nie rocket science, tu wystarczy zrobić listę, powiedzieć, co jest potrzebne, w jakiej ilości, w jakim horyzoncie czasowym będą realizowane zamówienia i rotacja na magazynie – wyjaśnił Siewiera.

Urzędnicy z resortu widzą problemy
W imieniu Ministerstwa Zdrowia głos zabrała Anna Dąbkowska, specjalistka w Departamencie Polityki Lekowej i Farmacji.

– Kwestia zapewnienia bezpieczeństwa do leków jest jednym z priorytetów polityki lekowej państwa. Ministerstwo Zdrowia od pewnego czasu widzi problemy, z jakimi borykają się polski przemysł farmaceutyczny i polscy producenci leków – powiedziała.

Zaznaczyła jednocześnie, że resort podjął pewne działania. – Została zmieniona ustawa o refundacji leków, która zwiększyła udział na rynku produktów leczniczych wytwarzanych przez polski przemysł farmaceutyczny. Wnioskodawcy mogą ubiegać się też o preferencje, został opracowany system zachęt, w tym m.in. payback ustawowy, to też zwolnienie z negocjacji cenowych z komisją ekonomiczną – wymieniła.

Anna Dąbkowska przypomniała też, że wykaz refundacyjny został rozszerzony o dwie nowe listy – G1 i G2 – które obejmują leki produkowane w Polsce. – Wykaz ten systematycznie będzie zwiększany – podkreśliła przedstawicielka resortu zdrowia.

Przeczytaj także: „Nie jesteśmy dobrze przygotowani na czasy kryzysu” i „Nasi wrogowie mogą się cieszyć”.

Menedzer Zdrowia youtube


 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.