- Zbyt mała liczba ginekologów na wsiach skutkuje zgonami okołoporodywymi - wynika z raportu NIK

Udostępnij:
- 33,64 zgonów na 100 tysięcy porodów na Opolszczyźnie. W Wielkopolsce współczynnik wynosi 3,36, czyli dziesięć razy mniej. Naczelna Izba Kontroli doszukuje się powodów w rozmieszczeniu gabinetów ginekologicznych. W Wielkopolsce na terenach wiejskich na jedną poradnię przypada 8,1 tys. kobiet, na Opolszczyźnie aż 15 tys.
- Kobiety zamieszkałe na wsi miały utrudniony dostęp do ambulatoryjnych świadczeń ginekologiczno-położniczych finansowanych ze środków publicznych – wyjaśnia NIK.

Z danych Narodowego Fundusz Zdrowia na koniec 2016 roku wynika, że w wielu gminach wiejskich w ogóle nie było poradni ginekologiczno-położniczych.

W województwach o małej liczbie poradni wiejskich w 2016 roku odnotowano największy wskaźnik zgonów okołoporodowych, to jest 33,64 na 100 tys. urodzeń w województwie opolskim i 23,28/l na 100 tys. urodzeń w województwie podlaskim. Zdecydowanie lepiej w tym zakresie przedstawiała się sytuacja w województwach o większej liczbie poradni. W województwie podkarpackim relacja ta wynosiła bowiem 5,41 na 100 tys. urodzeń, a w województwie wielkopolskim 3,36 na 100 tys. urodzeń.

Skąd wziął się problem z dostępnością ginekologów na wsiach? Swego czasu NFZ lansował rozwiązanie, które nakazuje by gabinety dyżurowały jak najdłużej, zapewniając możliwie jak najdłuższą dostępność. W efekcie ginekolodzy, którzy dojeżdżali i przyjmowali 2-3 razy w tygodniu do swych wiejskich gabinetów pozamykali je. Na szczęście – nie wszędzie.

Bo też prawda, że w województwie lubelskim i podkarpackim odsetek ludności wiejskiej należy do najwyższych w Polsce. I jest podobny. Ale na Lubelszczyźnie odsetek poradni wiejskich w stosunku do ogółu wynosi ledwie 12,7 proc., na Podkarpaciu 28,7 proc, czyli dwa razy lepiej. Efekt – współczynnik zgonów okołoporodowych na Lubelszczyźnie wynosi 11,39; a na Podkarpaciu 5,41. Dwa razy lepiej…
 
© 2024 Termedia Sp. z o.o. All rights reserved.
Developed by Bentus.